PIOSENKI

1. Sandały

Melodia TUTAJ


Gdy uczniów Swych posyłał Pan,

by nieśli wieść radosną,

żegnając ich, dał Swoją moc

i mówił tak z miłością:


"Nie warto na drogę tę

sandałów i płaszcza zabierać.

Nie trzeba nam srebra brać,

o dach nad głową zabiegać."(x2)


Nowiny te głosili więc

po czterech stronach świata.

Bogaci tak, nie mając nic,

bo miłość jest tak bogata.


"Nie warto na drogę tę

sandałów i płaszcza zabierać.

Nie trzeba nam srebra brać,

o dach nad głową zabiegać."(x2)


Gdy ukończyli żniwo swe,

w ostatnią drogę ruszali.

Patrzyli w niebo, na Ojca dom,

i tak z ufnością śpiewali:


"Nie warto na drogę tę

sandałów i płaszcza zabierać.

Nie trzeba nam srebra brać,

o dach nad głową zabiegać."(x2)



2. Boży cyganie

Melodia TUTAJ


Nad trudem człowieka,

nad zachwytem i tęsknotą,

Nad wszystkimi naszymi drogami,

Rozpostarł Pan niebo,

jak ogromne namioty,

Innego domu nie mamy.


Jesteśmy Boży cyganie,

jesteśmy wieczni pielgrzymi

Tęsknotą gnani, Boży cyganie,

Bezdomni ale szczęśliwi.


W drogę zabierać nie chcemy

więcej, niż serce pomieści,

Ptakom podobni, jutra niepewni,

Lecz milionerzy niebiescy.


Nad trudem człowieka,

nad zachwytem i tęsknotą,

Nad wszystkimi naszymi drogami,

Rozpostarł Pan niebo,

jak ogromne namioty,

Innego domu nie mamy.


Wieczność nam kroki odmierzy,

Nigdzie nie trzeba się spieszyć,

Kochać i służyć, śmiać się i trudzić

Trzeba się drogą nacieszyć.


Jesteśmy Boży cyganie,

Bez swego miejsca na ziemi,

Zawsze w podróży, nigdzie na dłużej,

Zatrzymać się nie możemy.



3. Hej Pawle

Melodia TUTAJ.


Hej, Pawle,

Znów idziesz, co cię pcha?

Nadchodzi pora sztormów

A Rzym wyszczerza kły.


Hej, Pawle,

Wciąż myślę, co cię gna

Przez Europę dziką,

Przez azjatyckie mgły.


Wiatr mocny wiał,

Ktoś krzyczał: Szkoda tylu lat,

Jest noc, czy warto żyć?

Spotkałem go,

Miał w oczach tamten jasny dom

I pełno było łez...


Na, na, na, na, na, na,

Na, na, na, na, na, na, na, na, na.


Hej, Pawle,

Czy ci nie szkoda krwi?

Ateny się odwrócą,

Korynt pokaże drzwi.


Hej, Pawle,

Szaleńcze Bożych dróg,

Czy samba nie wystarczy,

A po co jeszcze krzyż?


Wiatr mocny wiał,

Ktoś krzyczał: Szkoda tylu lat,

Jest noc, czy warto żyć?

Spotkałem go,

Miał w oczach tamten jasny dom

I pełno było łez...


Na, na, na, na, na, na,

Na, na, na, na, na, na, na, na, na.


Hej, Pawle,

Nadzieję w sercu wskrzesz,

Gdy nienawiści obłęd

Znów w cyrkach szerzy śmierć.


Hej, Pawle,

Rozpalaj ufność w nas,

Babilon przecież przegra

W Apokalipsy czas.


Wiatr mocny wiał,

Ktoś krzyczał: Szkoda tylu lat,

Jest noc, czy warto żyć?

Spotkałem go,

Miał w oczach tamten jasny dom

I pełno było łez...


Na, na, na, na, na, na,

Na, na, na, na, na, na, na, na, na.




4. Nasze biodra przepasane

Melodia TUTAJ


Nasze biodra przepasane,

w torbie kromka chleba tkwi,

Więcej nie bierz nic.

Poniesiemy miłość, pokój,

radość, którą daje Bóg.

Przyjacielem będzie wróg.

Nasze życie to wędrówka

do niebieskich Ojca bram,

Gdzie na tronie czeka Pan.


On prowadzi nas w obłoku,

w słupie ognia mocą lśni,

Czy otworzy szczęścia drzwi.

Wędrujemy poprzez burze,

Piasek w oczy szczypie nas,

słońce pali twarz.

Przystajemy przy oazach,

by zaczerpnąć Bożych sił,

By móc dalej iść.


Nasze życie to wędrówka

do niebieskich Ojca bram,

Gdzie na tronie czeka Pan.

On prowadzi nas w obłoku,

w słupie ognia mocą lśni,

Czy otworzy szczęścia drzwi.

Gdy dojdziemy już do Pana

Pochylimy naszą skroń,

wyciągniemy twardą dłoń.


Bóg ci rzeknie: o mój synu!

Ty umiałeś dobrze żyć,

w chwale mojej bądź!

Nasze życie to wędrówka

do niebieskich Ojca bram,

Gdzie na tronie czeka Pan.

On prowadzi nas w obłoku,

w słupie ognia mocą lśni,

Czy otworzy szczęścia drzwi.




5. O Panie tyś moim Pasterzem

Melodia TUTAJ


O Panie, Tyś moim Pasterzem,

Tak dobrym, że nic mi nie braknie.

Do źródeł wód żywych mnie wiedziesz,

Prostymi ścieżkami prowadzisz.


Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.

Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.


Choć idę przez ciemną dolinę,

niczego nie muszę się trwożyć.

Bo Pasterz mój zawsze jest przy mnie,

w obronie mej stanąć gotowy.


Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.

Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.


Do stołu swojego zaprasza,

na oczach mych wrogów to czyni,

Olejkiem mi głowę namaszcza,

a kielich napełnia obficie.


Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.

Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.


Twa łaska i dobroć podąża

w ślad za mną po dzień mój ostatni,

Aż dotrę, o Panie, do domu,

by z Tobą zamieszkać na zawsze.


Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.

Pasterzem moim jest Pan

i nie brak mi niczego.



6. Pan jest pasterzem moim

Melodia TUTAJ

(całość x3)


Pan jest Pasterzem moim,

niczego mi nie braknie.

Na niwach zielonych

pasie mnie

nad wody spokojne

prowadzi mnie.

Na niwach zielonych

pasie mnie

nad wody spokojne

prowadzi mnie.



7. Mój Mistrzu

Melodia TUTAJ


1. On szedł w spiekocie dnia

I w szarym pyle dróg,

A idąc uczył kochać

i przebaczać.

On z celnikami jadł,

On nie znał, kto to wróg,

Pochylał się nad tymi,

którzy płaczą.


REFREN:

Mój Mistrzu,

przede mną droga,

Którą przebyć muszę

tak, jak Ty.

Mój Mistrzu,

wokoło ludzie,

Których kochać trzeba

tak, jak Ty.

Mój Mistrzu,

niełatwo cudzy ciężar

Wziąć w ramiona

tak, jak Ty.

Mój Mistrzu,

poniosę wszystko,

Jeśli będziesz ze mną

zawsze Ty.


2. On przyjął wdowi grosz

I Magdaleny łzy,

Bo wiedział co to kochać

i przebaczać.

I późną nocą On

Do Nikodema rzekł,

Że prawdy trzeba pragnąć,

trzeba szukać.


REFREN:

Mój Mistrzu, ...


3. Idziemy w skwarze dnia

I w szarym pyle dróg,

A On nas uczy kochać

i przebaczać.

I z celnikami siąść,

Zapomnieć, kto to wróg,

Pochylać się nad tymi,

którzy płaczą.


REFREN:

Mój Mistrzu, ...




8. W drogę z nami

Melodia TUTAJ


1. W drogę z nami wyrusz Panie,

Nam nie wolno w miejscu stać.

Gdy zbłądzimy podaj rękę,

Gdy upadniemy - pomóż wstać.


I do serca Swego prowadź,

Prowadź nas.(x2)


2. Zabierz smutek, przywróć radość,

Osłabionym dodaj sił,

Byśmy innym nieść pomogli,

Ciężar krzyża przez ten świat.


I do serca Swego prowadź,

Prowadź nas.(x2)


3. Poprzez piachy, ostów kolce,

Z nami idź do niebios bram,

Po pustyniach wody Swojej,

Zabłąkanym zechciej dać.


I do serca Swego prowadź,

Prowadź nas.(x2)


4. Gdy do Pana odejdziemy,

Niech nie płacze po nas nikt,

Bo my przecież z Nim być chcemy,

Jego łaską wiecznie żyć.


I do serca Swego prowadź,

Prowadź nas.(x2)



9. Pan woła

Melodia TUTAJ


Pan woła pokochaj Mnie,

pójdź za Mną, pokochaj Mnie

Jam Prawda pokochaj Mnie,

zwyciężysz, pokochaj Mnie.


Na rynku świata

tłum się przewala,

mijają lata,

tyś ciągle z dala.

Dlaczego stoisz

Patrz, życie płynie,

czego się boisz

z Panem nie zginiesz


Pan woła pokochaj Mnie,

pójdź za Mną, pokochaj Mnie

Jam Prawda pokochaj Mnie,

zwyciężysz, pokochaj Mnie.


Idę za Tobą

w przepastne knieje,

Całą osobą

choć wicher wieje

A kiedy tonę

i z drogi zbaczam

gdy wstydem płonę

On mi przebacza


Pan woła pokochaj Mnie,

pójdź za Mną, pokochaj Mnie

Jam Prawda pokochaj Mnie,

zwyciężysz, pokochaj Mnie.



10. Ci, co zaufali Panu

Melodia TUTAJ


Ci, co zaufali Panu,

odzyskują siły,

Otrzymują skrzydła jak orły,

biegną bez zmęczenia.



11. Ruszaj

1.Wyruszył kiedyś tam Abram ze swego Ur Chaldejskiego,

Bo wierzył, bo wierzył, bo wierzył, że Pan powiedział tak.


Ref. Ruszaj, ruszaj, ruszaj tam,

Gdzie Ziemię Obiecaną daje ci Pan.

Ruszaj, ruszaj, ruszaj tam, gdzie Ziemia Obiecana jest


2.JuŜ czekasz tyle lat, by raz chociaż przeżyć wraz z Bogiem chwilę.

Czy wierzysz, czy wierzysz, czy wierzysz, że

Będzie taki czas. (i usłyszysz)


3. I wątpisz w życia sens,

Masz dość świata, ludzi, samego siebie.

Czy wierzysz, czy wierzysz, czy wierzysz, że

Będzie taki czas. (i usłyszysz)



12. Pójdę Ty wołasz mnie

Melodia TUTAJ


Pójdę w szeroki świat,

pójdę gdzie czeka mnie

Zboża dojrzały łan,

zbierać Twe kłosy chcę.


Pójdę by miłość dać

w zwątpień szaleńczą noc

Panie! W dali słyszę Twój głos,

Prowadź mnie drogą Twą.


Pójdę by miłość dać

w zwątpień szaleńczą noc

Panie! W dali słyszę Twój głos,

Prowadź mnie drogą Twą.


Mistrzu mój, Mistrzu mój.

Pójdę do ludzkich chat,

Pójdę otuchę nieść

Każdy człowiek mi brat.


Pomóc mu Boże chcę.

Pójdę choć wokół zło,

Pójdę gdzie płyną łzy

Panie! Osłódź gorzki ich smak

w serca radość nam wlej.


Pójdę choć wokół zło,

Pójdę gdzie płyną łzy

Panie! Osłódź gorzki ich smak

w serca radość nam wlej.

Królu nasz, Królu nasz.



13. Gdyby wiara twa

Gdyby wiara twa była wielka jak gorczycy ziarno

- te słowa mówi ci Pan.

I z taką wiarą rzekłbyś do góry: przesuń się, przesuń się!

A góra posłusznie przesunie się, przesunie się przesunie się,

W Imię Jezusa przesunie się, przesunie się, przesunie się.(x2)

Spływa, spływa, Duch Święty spływa.(x2)

Duch Święty dotyka całego mnie, całego mnie, całego mnie,

Od czubka głowy, po stopy me, po stopy me, po stopy me.



14. Kiedy wreszcie wyruszysz w drogę

1. Kiedy wreszcie wyruszysz w drogę,

Kiedy wreszcie poczujesz wiatr,

W sercu swoim poniesiesz ogromny świat.

Niebo kłaniać się będzie Tobie,

Kwiaty zaczną się znowu śmiać,

Wszystkie kolory tęczy, będziesz mógł brać.

Ref. Bo jeszcze można żyć,

Można dobrem wypełnić czas,

Zechciej tylko iść,

Zechciej przyjąć choć jedną z łask.

2. Jedni powiedzą ci "Bóg z tobą", inni rzucą obelgę w twarz,

Nigdy nie wierz złym słowom, poznawaj ich smak.

Nieraz rękę wyciągniesz prosząc, nieraz przyjdzie na deszczu spać,

Trochę bólu w tej drodze, też trzeba znać.

3. Stare drzewa pozdrowią słońce, a obłokach zawiśnie blask,

Gdy powitasz uśmiechem poranny blask.

Spotkasz wreszcie w ogromnej ciszy, Jego pełną pokoju twarz,

Przecież idziesz w to miejsce, przez cały czas.



15. Będę biec, by ujrzeć Pana

Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Każde oko Go wtedy ujrzy Każde oko Go wtedy ujrzy Każde oko Go wtedy ujrzy Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Każde ucho go wtedy usłyszy Każde ucho go wtedy usłyszy Każde ucho go wtedy usłyszy Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Każde kolano się przed Nim zegnie Każde kolano się przed Nim zegnie Każde kolano się przed Nim zegnie Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Każdy człowiek się przed Nim schyli Każdy człowiek się przed Nim schyli Każdy człowiek się przed Nim schyli Gdy nasz Pan przyjdzie znów. Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Będę biec, biec, biec, By ujrzeć Pana Gdy nasz Pan przyjdzie znów.



16. Syn marnotrawny

Pustą, samotną drogą, Z sercem ciężkim od win I ze spuszczoną głową Szedł marnotrawny syn. Wróć, synu, wróć z daleka, Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. I wychodzi na drogę I wygląda stęskniony Czy nie wracasz do domu. Tyle razy odchodzisz I powracasz skruszony, A On zawsze dla ciebie Ma otwarte ramiona. Synu wróciłeś, tak czekałem. Wróć, synu, wróć z daleka, Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. Roztrwoniłeś swą miłość, Z pustym sercem powracasz, A On tobie przebacza. I wychodzi naprzeciw Serce Ojca zbolałe, Wreszcie, synu, wróciłeś, Tak czekałem. Wróć, synu, wróć z daleka, Wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. Wróć, jeszcze czas, nie zwlekaj Jak długo jeszcze każesz czekać.



17. Mała kapliczka

Szedłem smutny, opuszczony, w oczy moje dmuchał wiatr, Całym życiem zniewolony, rozproszony przez świat. Gdy w odludnym polu byłem i uniosłem ciężki wzrok, Gdzieś w oddali krzyż ujrzałem, skierowałem tam swój krok. Mała kapliczka, kilka kwiatów i krzyż, Me serce uniosła, nadzieję wróciła mi. Bo ta mała kapliczka, kilka kwiatów i krzyż, Rozbudziła we mnie miłość, ukazała drogę mi. Wyciągnąłem moje ręce, w oczach moich czułem łzy, Zrozumiałem Jego mękę, moje życie, jego trud. Drżącą ręką naznaczyłem na mym czole krzyża znak. W coś dogłębnie uwierzyłem i ujrzałem światła ślad. Mała kapliczka, kilka kwiatów i krzyż, Me serce uniosła, nadzieję wróciła mi. Bo ta mała kapliczka, kilka kwiatów i krzyż, Rozbudziła we mnie miłość, ukazała drogę mi. Wstałem z klęczek, twarz uniosłem, rozejrzałem wkoło się, Moje usta otworzyłem, powiedziałem: Kocham Cię. I ruszyłem równym krokiem, naokoło huczał wiatr. Obejrzałem się na moment i szeptałem tylko tak: Mała kapliczka, kilka kwiatów i krzyż, Me serce uniosła, nadzieję wróciła mi. Bo ta mała kapliczka, kilka kwiatów i krzyż, Rozbudziła we mnie miłość, ukazała drogę mi.



18. Kiedy idziesz pustą drogą

Kiedy idziesz pustą leśna drogą w muzyce ptaków, cieniu drzew, wtedy naprawdę jesteś sobą i możesz wzruszyć się do łez. Nikt nie zobaczy twojej twarzy i tylko cisza leśna wie, czego ty pragniesz, o czym marzysz czego naprawdę chcesz. A wtedy jesteś krok od szczęścia, bo widzisz świat przez swoje łzy, podziwiasz piękno sensu życia, już niepotrzebne ci są sny. Wierzysz, że kochasz cały świat, wierzysz, że świat też kocha cię a wtedy już nie jesteś sam i możesz bracie otrzeć łzę. Kiedy idziesz pustą leśna drogą w muzyce ptaków, cieniu drzew, wtedy naprawdę jesteś sobą i możesz wzruszyć się do łez. Nikt nie zobaczy twojej twarzy i tylko cisza leśna wie, czego ty pragniesz, o czym marzysz czego naprawdę chcesz. A wtedy jesteś krok od szczęścia, bo widzisz świat przez swoje łzy, podziwiasz piękno sensu życia, już niepotrzebne ci są sny. Wierzysz, że kochasz cały świat, wierzysz, że świat też kocha cię a wtedy już nie jesteś sam i możesz bracie otrzeć łzę.



PAPIESKIE


1. Posyłam was

1. Posyłam was, na pracę bez nagrody Na ciężki, twardy i niewdzięczny trud. Nie zrozumienie, drwiny i obmowy, Posyłam was przydawać do mych trzód. Tak, jak Ojciec mój, posłał Mnie, Tak i ja was śle. 2. Posyłam was opatrzyć ciężkie rany, Pomagać słabym ich ciężary nieść. Pocieszać smutnych, wspomnieć zapomnianych, Posyłam was, radosną głosić wieść . 3. Posyłam was na krańce tego świata, Gdzie w samotności serce nieraz łka. Opuścić każę ojca, matkę, brata, Posyłam was na drogi mojej szlak. 4. Posyłam was do serc z zawiści twardych, Do oczu ślepych, zaciśniętych rąk. Gdzie trzeba serc gorących i ofiarnych, Posyłam was na całej ziemi krąg.



Komentarz teologiczny do piosenki SANDAŁY


Czy śpiewając tę pieśń nie rodzą się w naszych sercach różne pytania? Np. Dlaczego Jezus zabronił uczniom zabierać podczas zwiastowania sandałów, płaszcza czy srebra? Albo, co to znaczy, że uczniowie nie mieli zabiegać o dach nad głową?

Czy przypadkowo Jezus powiedział do uczniów „… darmo wzięliście, darmo dawajcie?”

Otóż w tamtych czasach kapłani czy słudzy różnych bóstw pogańskich chodzili od domu do domu zbierając ofiary na swoje świątynie i bożków. Ale Jezus wskazuje na odmienność chrześcijaństwa od innych religii. Chrześcijaństwo nie jest religią interesu, ale Dobrą Nowiną o zbawieniu za darmo przez krew Jezusa.

Co jeszcze otrzymali uczniowie?

Jezus poinstruował uczniów o tym, czego nie zabierać do zwiastowania Ewangelii:

Mat. 10:9-10

9. Nie miejcie w trzosach swoich złota ani srebra, ani miedzi,

10. Ani torby podróżnej, ani dwu sukien, ani sandałów, ani laski; albowiem godzien jest robotnik wyżywienia swego.

Uczniowie mieli iść z Ewangelią bez niepotrzebnego obciążenia. Była to bardzo praktyczna wskazówka. Wyobraźmy sobie wędrowca, który bierze jedną torbę podróżną z ubraniami, butami, drugą torbę z kosztownościami, jak złoto, srebro, miedź i wyrusza w daleką drogę na pieszo… Naturalnie, że wówczas:

- będzie tę samą odległość pokonywał wolniej i dłużej.

- będzie ryzykował, że w drodze mogą go napaść i okraść,

- będzie troszczył się, martwił o swoje rzeczy materialne.

Czy Pan Jezus rozsądnie nakazuje uczniom, aby te sprawy materialne, majątkowe, dot. codziennej egzystencji ich nie obciążały? Tak, bo czytamy, że godzien jest robotnik wyżywienia swego.

I ta zasada obowiązuje i dziś Kościół Jezusa Chrystusa jak czytamy np. w:

1 Kor. 9:14

14. Tak też postanowił Pan, ażeby którzy ewangelię zwiastują, z ewangelii żyli.

Nadal jest ciekawą sprawa, czy były jakieś głębsze powody, aby uczniowie nie brali ze sobą torby podróżnych i innych ważnych rzeczy?

Otóż kultura i zwyczaje tamtych czasów i terenów pokazują, że tak !!!

Otóż w tamtych czasach według prawa rabinistycznego każdy, kto wchodził na dziedziniec świątyni, powinien zostawić przed wejściem do miejsca świętego właśnie np. płaszcz, kij czy sandały.

Być może Jezus chciał w ten sposób również oznajmić uczniom, że te proste domy, które ich przyjmą staną się przez to miejscami obecności Boga, Jego świątyniami. Pan Jezus przecież rzekł:

Mat. 18:20

20. Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich.

Ale jest jeszcze inna, może najważniejsza przyczyna związana z ówczesną kulturą i zwyczajami. Mianowicie wówczas na Bliskim Wschodzie panowały niezwykłe dla nas zasady gościnności. I wyjaśnienie tych zasad gościnności tamtych czasów prowadzi nas do kolejnego punktu, mianowicie:

Jezus pouczył uczniów o tym, jak mają zachowywać się podczas zwiastowania Ewangelii.

To prawda, że w Polsce zachowało się powiedzenie: „Gość w dom, Bóg w dom…”. Ale, aby jednak zobaczyć tę przepaść pomiędzy gościnnością polską a tamtą w Izraelu wystarczy przejść po domach i zapukać, pozdrowić i próbować pozostać w jakimś domu kilka dni, licząc, że będą mnie karmić, ubierać, ubezpieczać! Ale wówczas w tamtych stronach mówiono, że „każdy nieznajomy jest zaproszonym gościem.” Wiejskie domu miały z reguły jedno pomieszczenie i jeśli w jakimś domu zatrzymał się obcy przybysz to mieszkańcy wioski zanosili do tego domu dla gościa jedzenie.

Dlatego w w.11 czytamy, że uczniowie mieli pozostać w danych domu do samego końca, do odejścia nie mieli iść do innych domów w wiosce. Co więcej, gościnność nakazywała, że kiedy gość zbierał się do wyjścia, nawet po wielodniowej wizycie to właściwą rzeczą było go zatrzymywać.

Co mieli czynić uczniowie, kiedy zaproszą ich do domu? Czytamy, że mieli pozdrowić ten dom. Ale co tzn.?

Otóż wyobraźmy sobie, że otworzono nam drzwi domu i zarówno domownik, jak i my goście bijemy sobie nawzajem pokłony. I to nie były takie skinienia głową, jak dzisiaj. Wówczas pochylało się cały tułów, następnie podnosiło rękę kolejno do serca, ust i czoła, co oznajmiało: „że moje serce, mój głos i mój umysł są teraz całkowicie na twoje usługi.”

I co dzieje się dalej podczas pozdrawiania?

Otóż czytamy w w.13 tak:

Mat. 10:13

13. A jeśli to dom godzien, niech zstąpi nań pokój wasz, a gdyby nie był godzien, niech pokój wasz wróci do was.

Następnie po wymianie pokłonów gospodarz witał gościa mówiąc: pokój z Tobą i gość odpowiadał mówiąc: I z Tobą.

Następnie gość oczekuje od gospodarza powitalnego pocałunku.

Zobaczmy, że w naszej kulturze witają się mężczyźni nie pocałunkiem a raczej uściskiem dłoni. Natomiast tam przy przywitaniu kładło się prawą rękę na lewym ramieniu i całowało w prawy policzek.

Później następowało zdejmowanie butów. Jest to zrozumiałe, że byłoby niewygodnie w butach jeśli wiemy, że siadano podwijając nogi do tyłu.

Następnie gość otrzymywał wodę do umycia nóg lub też myto nogi gościowi. Wiadomo, że po takich pieszych wędrówkach w tamtych regionach nogi były bardzo zakurzone.

Następnie namaszczano głowę olejkiem. Używano zwykle samej oliwy a czasami dodawano do niej wonnych korzeni.

I zobaczmy, jak znając kulturę i zwyczaje tamtych czasów łatwiej zrozumieć wiele historii i wypowiedzi biblijnych, np. zupełnie inaczej możemy spojrzeć na wypowiedź Jezusa, który przyszedł w gościnę do pewnego faryzeusza imieniem Szymon.

Łuk. 7:44-46

44. I zwróciwszy się do kobiety, powiedział Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twojego domu, a nie dałeś wody do nóg moich; ona zaś łzami skropiła nogi moje i włosami swoimi wytarła. 45. Nie pocałowałeś mnie; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować nóg moich,

46. Głowy mojej oliwą nie namaściłeś; ona zaś olejkiem namaściła nogi moje.

Pan Jezus w ten sposób zwrócił uwagę, że ta grzeszna kobieta okazała pełen szacunek i miłość do Jezusa.

I właśnie w takim kontekście dopiero łatwiej jest nam zrozumieć słowa Jezusa, który rzekł w naszej historii do uczniów w Ew. Mat.10:13 tak: Mat. 10:13 13. A jeśli to dom godzien, niech zstąpi nań pokój wasz, a gdyby nie był godzien, niech pokój wasz wróci do was. A co dzieje się, jeśli gospodarz okazał szacunek i miłość gościowi? Jeśli jest godzien, to poda mu następnie coś do picia, później coś do zjedzenia i będzie gotów dotrzymać obietnicy, mianowicie, że „jego serce, głos i umysł należą do gościa”. Innymi słowy będzie wsłuchiwał się w to, co ten gość ma mu do powiedzenia. A co dzieje się jeśli gospodarz nie przyjmie należycie i nie usłucha słów Ewangelii? Otóż czytamy w w.14, że uczniowie mieli wówczas wyjść z miasta i strząsnąć proch z nóg swoich… Dobrze, że dzisiaj wielu ludzi w Łodzi czy Głownie ma tę łaskę, aby wielokrotnie po raz kolejny słyszeć Ewangelię. Ale uczniowie w tamtym czasie nie mogli sobie na to pozwolić. Oni mieli wyznaczony cel, aby iść na cały świat i głosić Chrystusa. Dlatego uczniowie nie mogli pozwolić sobie na zatrzymywanie tam, gdzie nie byli mile widziani. Ale jakie znaczenie miał mieć ten gest, że uczniowie mieli strząsnąć proch z nóg swoich… Otóż kiedy Żyd wracał np. z miejsc spoza Palestyny, z krajów i dróg pogańskich to miał zrzucić proch ze swoich nóg na znak, że oczyszczenia się z tego, co pogańskie. Dlatego też tym gestem zrzucenia prochu z nóg uczniowie mieli oznajmić, że tę wioskę czy miasto, które odrzuciło Ewangelię jest dla nich jak miasto pogańskie. Ktoś kiedyś powiedział, że są trzy rzeczy, które się nie wracają, mianowicie: „wymówione słowo, wypuszczona strzała i stracona okazja”. Takie miasto na ten czas straciło okazję i Boże błogosławieństwo. I myślę, że jest to dobra lekcja zarówno dla chrześcijan, jak i niechrześcijan, mianowicie: - dla chrześcijan: Bóg może po raz ostatni wzywa, abyś zaczął jako uczeń Chrystusa głosić innym, że przybliżyło się Królestwo Boże. - a dla niechrześcijan: że Bóg może po raz ostatni wzywa, abyś przyjął słowa Chrystusa i pozwolił, aby raz na zawsze Twoje serce, usta i umysł należały do Niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz