niedziela, 22 czerwca 2014

CZECHY 2014

Dzień 5 - środa 26 II 2014
GŁUCHOŁAZY - granica polsko-czeska - VRBNO POD PRADEDEM - 24 km











Dzień 6 - czwartek 27 II 2014
VRBNO POD PRADEDEM - BRUNTAL - 23 km





Dzień 7 - piątek 28 II 2014
BRUNTAL - MORAVSKY BEROUN - 25 km









Dzień 8 - sobota 1 III 2014
MORAVSKY BEROUN - PRASLAVICE - 31 km


Oto zdjęcia Władka Filusia z dzisiejszego dnia:











A oto zdjęcia Władzi Świętek z dni 6, 7 i 8, czyli z etapu przedwczorajszego, wczorajszego i dzisiejszego:





































Dzień 9 - niedziela 2 III 2014
PRASLAVICE - PREROV - 19 km
























Dzień 10 - poniedziałek 3 III 2014
PREROV - KROMERIZ - 21 km

Dzień 11 - wtorek 4 III 2014
KROMERIZ - VELEHRAD - 28 km

Dzień 12 - środa 5 III 2014
VELEHRAD - BLATNICE POD SVATYM ANTONINKEM - 25 km

Zarówno przejście przez Polskę jak i przez Czechy odbywało się jak w bajce. Pogoda była wyśmienita, wymarzona jak na pielgrzymowanie, od 6 do 12 C. Bardzo często byliśmy w drodze częstowani jadłem i wszędzie czekały na nas noclegi, czy to w lozkach, czy na podlodze w swoich spiworach.

Bardzo ciekawe było zakończenie przejścia przez Czechy. Na granicy czesko-słowackiej jeszcze nie otwarty lokal, ktorego wlasciciel, Czech, wyszedl na nasze spotkanie i zaprosil nas do srodka, czestujac kawą i herbata. Opowiadal nam o swojej dawnej pracy na statkach handlowych, na ktorych plywal wraz z Polakami i zawsze w kazdym porcie szedl najpierw do kosciola na msze sw. Najczesciej zawijal do portow hiszpanskich, tu wymienil Bilbao... A gdy zeganalismy sie, zapytalem go jak ma na imie. Odpowiedzial, ze na imie ma FRANCISZEK, co bylo jakby potwierdzeniem naszej "uBogiej Drogi". Wyszlismy przeciez we Wroclawiu z kosciola pw.sw.Franciszka z Asyzu, idziemy do papieza Franciszka i niewykluczone, ze po drodze bedziemy w Asyzu....



A oto zdjęcia Staszka Ozdoby z drogi przez Czechy:


1 komentarz:

  1. Witam pielgrzymów! Na zdjęciach rozpoznałem Pawła Petera, który jest moim kolegą ze Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego we Wrocławiu. Dawno go nie widziałem, ale pamiętam, że kilka lat temu szedł pieszo Jakubowym Szlakiem do Copostella. Doceniłem to po obejrzeniu filmu na ten temat. Tytułu filmu nie pamiętam, ale bradzo go sobie cenię, bo poruszył mnie do głębi. Podziwiam Pawła za wysiłek i że po raz drugi ruszył tak daleko. Wspieram Was wszystkich dobrymi myślami! Trzymajcie się dzielnie! Pozdrawiam ze Wschowy, która znajduje się na polskim odcinku Jakubowego Szlaku.
    Andrzej Szczudło

    OdpowiedzUsuń